Rozumiem, że możesz mocno wpaść w wir pracy nad sobą. Jesteś zdeterminowany, żeby osiągnąć cel, który sobie postawiłeś. Długo pracowałeś na to, żeby być w miejscu, w którym jesteś. Nie chcesz tego zaprzepaścić. Święta? To tylko przeszkoda w Twojej redukcji. Wszyscy wujkowie i ciotki tylko czyhają, żeby skusić Cię wódeczką albo innym serniczkiem. Ale Ty się nie dasz, jesteś twardy.
A teraz zatrzymaj się na chwilę. I zastanów: czy to normalne? Czy to jest w porządku? Żeby w myśl (dla Ciebie) górnolotnej idei robić najbliższym przykrość? Czy nie jest to egoistyczne postępowanie, kiedy siedzisz przy wigilijnym stole z pudełkiem z ryżem i kurczakiem. Albo nie nałożysz sobie nic na talerz, bo to nie fit.
Jeśli obsesyjnie myślisz tylko o „zdrowym jedzeniu”, na świętach boisz się dotknąć pieroga, bo przecież to gluten. Karp w panierce na głębokim oleju? Mój Boże! Nie mówiąc już o słodkościach na deser. Naprawdę zastanów się czy to wszystko jest okej.
10 praktycznych porad, jak być fit w święta i nie zwariować?
Siła ruchu to blog między innymi o normalności w fit świecie. O zdrowych relacjach z jedzeniem. Dlatego w kolejnych dziesięciu punktach pokaże Ci jak możesz „przeżyć” święta normalnie i nie rezygnować z obranej przez siebie ścieżki.
1. Zacznij przygotowania do świąt już dziś!
Pomijając kwestie oczywistą: przygotowania do świąt w formie gotowania sprzątania, rzeczywiście warto zacząć wcześniej, to chodzi mi tutaj o trening.
Tak, przygotowanie treningowe. Jeśli wszystko z Tobą okej nie będziesz w święta liczył kalorii, ani się głodził. Prawdopodobnie zjesz też więcej niż normalnie, ze względu na kaloryczność potraw. I jest to zupełnie okej.
Warto w takim wypadku rozplanować treningi oraz dietę w tygodniu przed świętami trochę inaczej. W kolejnych punktach dowiesz się jak do tego podejść.
2.Intensywne treningi
Możesz “nakręcić swój metabolizm na zapas”. Żeby nadmierna ilość jedzenia nie sprawiła zbyt dużych strat w Twoim dążeniu do formy.
Przez cały tydzień przed świętami, ułóż sobie plan treningowy tak, by był on maksymalnie intensywny. Możesz pobawić się z crossfitem. Na koniec treningu wrzuć tabatę lub interwały. Wszystko co będzie dynamiczne, po czym będziesz czuć się „wypompowany” świetnie się tutaj sprawdzi.
3. Zrób dodatkowe cardio.
Jeśli z jakiś względów nie możesz trenować tak intensywnie, wrzuć dodatkowe sesje cardio. Dzięki temu, Twój wydatek energetyczny na przestrzeni tygodnia będzie większy niż normalnie, co da Ci spokojną głowę w święta. Upraszczając: -1000kcal dzięki dodatkowemu cardio w tygodniu da Ci możliwość zjedzenia +1000kcal w święta.
4. Mniej kalorii
To samo tyczy się diety przed świętami.
Jeśli chwilowo, na tydzień obetniesz sobie kalorykę o 200 – 300 kcal (dziennie) nic się nie stanie. Twój organizm będzie wyposzczony. Nawet jeśli nadrobisz deficyt w święta bilans kaloryczny na przestrzeni dwóch tygodni prawdopodobnie nadal będzie na minus dzięki czemu „nadal będziesz na redukcji”.
5 Zrób trening w wigilię. Jeśli masz możliwość
Podkreślam: jeśli masz możliwość. Jeśli przyczyniłeś się już do pomocy w świątecznym gotowaniu, porządkach. Ubrałeś choinkę, odśnieżyłeś (o ile będzie śnieg) i sytuacja rodzinna temu sprzyja, idź na trening.
Oczywiście obowiązki na pierwszym miejscu, nie bądź fujara i nie zostawiaj wszystkiego na głowie żonie, mamie i reszcie rodziny. Bo jaśnie Pan musi trzasnąć trening, Bo inaczej nie nakręci metabolizmu przed wigilijną kolacją.
Więc jeśli wszystko jest na swoim miejscu, zamiast zakładać ciepłe babmbosze i leniwie czekać na kolację, zrób trening.
6. Nie objadaj się!
„Raz w roku można”. Nie dawno spotkałem się z takim określeniem. No jasne, że można. Ale czy to oznacza, że masz od razu wciągnąć całą blachę sernika? Pasek od spodni poluzowałeś już o dwie dziurki, ale ładujesz dalej, bo kolejne święta dopiero za rok. To są złe relacje z jedzeniem i nie powinieneś bagatelizować problemu.
Nie chodzi mi tutaj o to, żeby w święta liczyć kalorie, zresztą wspominałem o tym na początku wpisu. Ale bądź rozsądny również w drugą stronę. Nie musisz jeść 10 kawałków ciasta, ani stu pierogów.
7. Mimo wszystko zjedz serniczek babci, będzie jej miło
I to jest właśnie zdroworozsądkowy punkt. Zjedz na co masz ochotę, ale z umiarem i bez żarłocznego obłędu w oczach. Nie – fit sałatka jarzynowa, czy ryba po grecku, nie skarze Cię na fitnessowy ostracyzm. Koledzy z siłowni się od Ciebie nie odwrócą. To po prostu „normalne” jedzenie. Uwierz mi, nic w tym złego, po świętach wrócisz do swoich nawyków.
8. Ugotuj coś sam na świąteczny stół.
Co stoi na przeszkodzie żebyś sam coś przygotował na świąteczny stół? Coś co będzie w Twoim mniemaniu fit, jakiś zamiennik tradycyjnej potrawy. W internecie jest mnóstwo przepisów i na pewno znajdziesz coś co wszystkim przypadnie do gustu.
Niesie to za sobą jeszcze jeden pozytyw. Może uda Ci się w ten sposób przekonać sceptycznego wujka albo babcie do stosowania bardziej fit rozwiązań. Jeśli Twoja potrawa w niczym nie będzie ustępować tradycyjnym, wszyscy w tym wypadku wygrywają.
Pamiętaj jednak, że nie gotujesz tego tylko po to żeby mieć cokolwiek do jedzenia. Niech to będzie Twój fit wkład w święta, ale nie stroń od „normalnego” jedzenia.
9. Namów rodzinę na spacer, najlepiej dość długi, w pierwszy i drugi dzień świąt.
Nie musisz siedzieć całe 3 dni przy stole. Po pierwsze, zwiększa to ryzyko puszczenia wszystkich hamulców i zaczniesz w siebie wpychać na umór. Po drugie, trochę ruchu zawsze się przyda. Nie musisz od razu robić ciężkiego treningu.
Idź z rodziną na długi spacer na przykład do lasu. Natura sprzyja poczuciu relaksu. Dobrze wypoczniesz, dotlenisz się, a dodatkowo aktywnie spędzisz czas z rodziną. Same plusy.
10. Utnij lekko kalorie po świętach
Święta, święta i po świętach, jak głosi stare Polskie powiedzenie. Jeśli mimo zastosowania się do tych kilku porad, nadal masz kaca moralnego, albo po prostu przegiąłeś mam dla Ciebie jeszcze jeden pomysł:
Wracając do swoich nawyków po świętach utnij trochę kalorie w stosunku do tego jakie miałeś makro przed świętami. Na około tydzień odejmij 200-300kcal. To powinno pomóc, żebyś zrzucił wodę którą nabrałeś. Ponownie wkręcisz się w nawyk trzymania kalorii i w nowym roku już będziesz realizował swoje postanowienia, w czasie kiedy inni będą o nich dopiero myśleć.
Podsumowując
Święta to piękny czas. Nie powinieneś wtedy myśleć o tym co wypada zjeść, a co nie. Czy możesz jeszcze jednego pierożka czy nie. Ale też nie możesz popadać w skrajności pochłaniania wszystkiego jak odkurzacz.
To czas, kiedy szczególnie ważne są odpowiednie relacje z jedzeniem. Jeśli myślisz o nim obsesyjnie, co zjesz w trakcie świąt. Masz problem z kontrolą swojego łaknienia, bądź odwrotnie, boisz się zjeść cokolwiek, bo może to źle wpłynąć na Twoją sylwetkę. Zatrzymaj się na chwilę i zastanów czy to wszystko jest w porządku? Czy tak powinny wyglądać przygotowania do świąt?
W każdym innym wypadku możesz skorzystać z tych dziesięciu prostych porad jak o siebie zadbać przy okazji wykazując się normalnością ?